środa, 26 czerwca 2013

coś z historii :)

Zeby nie było ze moja przygoda z wlosomaniactwem zaczęła się zupełnie z dnia na dzien. Otóz trwa to juz bardzo długo, ok-3 lata. Ale bezskutecznie-tak -udało mi się zapuścic włosy, ale czy wyglądają na tyle zdrowo ze moge powiedzieć z ręką na sercu ze wyglądają tak jak bym chciala? Nie. Własnie w tym tkwi sęk. Postanowiłam zagłębić w to, dlaczego pomimu tylu starań,uzywania ogromnych ilosci kosmetykow, stan moich wlosow nadal sie nie poprawił. Może to własnie w tym tkwi problem? Za duzo kosmetykow, nieprzemyslanych, zupełnie nie dobranych do rodzaju moich włosow, gonitwa za coraz nowymi drogeryjnymi kosmetykami, oraz tymi z wyzszej półki. Mysl,ze wszystko moze mi pomoc, pomimo braku świadomosci czego uzywam. Moze moje wlosy nie lubią nadmiaru protein, albo sls? A kupuje dany kosmetyk poniewaz ktos cos tam powiedzial? Własnie chyba tak to wyglądało do tej pory. Co było znalezione, dobrego, poleconego na wielu stronach, zaraz wpadało z moje ręce. A potem aplikowane na glowe. Tylko dlaczego zawsze z tak marnym skutkiem? Tego własnie postanawiam się dowiedziec.

A oto moja historia 

 wpadłam w manie kupowania przeroznych, odżywek, masek, szamponow, wcierek. Pomimo,tego że na połce, stoją jeszcze nie uzywane, produkty, po wizycie w drogerii wracam z kolejnymi  sztukami. Nawet probuje sobie robic, przy polce sklepowej, rachunek sumienia ' po co Ci kolejna odzywka? Mało masz?', ale zawsze konczy sie to, włozeniem danej rzeczy do koszyka. A wszystko zaczęło sie po tym, jak zaczęłam prostowac włosy, w gimnazjum, aktualnie mam 20 lat. Trwało to 3 lata, nawet zahaczyło o liceum. Na początku, było rewelacyjnie, wiadomo, włosy pięknie wyprostowane, zdrowe, bez rozdwojonych koncowek. Ale jak to bywa, nie trwalo to dlugo. Stopniowo ich kondycja, słabła. Az w koncu zrobilo się totalne siano. W zyciu nie mialam, tak złego stanu włosow. Miałam nawet zdjęcie, ale gdzieś się zapodziało. Pierwsza mysl, to fryzjer, i ścięcie 'tego czegos'. To akurat uwiecznilam, czyli, przed: 



i po ' proszę ściąc wszystko to co zniszczone'-tak powiedzialam, do fryzjerki



I tak zaczęlo, się moje zapuszczenie, po drodze, na zmiane, zapuszczalam, ścinalam, i tak dalej.
Aktualnie mam włosy, już długie, ale nadal zniszczone, coraz czesciej uzywam,prostownicy, tym bardziej ze niedawno dostalam w prezencie zupełnie nową! :)I wez tu nie uzywaj. Ale staram się jak moge, aby odzwyczaic się.

A tak wyglądają na chwile obecną : 
Długie, rozjasnione, z widocznymi odrostami :P, ze zniszczonymi koncowkami :) 
Tak tak 'uwielbiam to' ! :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz