A oto moja historia
wpadłam w manie kupowania przeroznych, odżywek, masek, szamponow, wcierek. Pomimo,tego że na połce, stoją jeszcze nie uzywane, produkty, po wizycie w drogerii wracam z kolejnymi sztukami. Nawet probuje sobie robic, przy polce sklepowej, rachunek sumienia ' po co Ci kolejna odzywka? Mało masz?', ale zawsze konczy sie to, włozeniem danej rzeczy do koszyka. A wszystko zaczęło sie po tym, jak zaczęłam prostowac włosy, w gimnazjum, aktualnie mam 20 lat. Trwało to 3 lata, nawet zahaczyło o liceum. Na początku, było rewelacyjnie, wiadomo, włosy pięknie wyprostowane, zdrowe, bez rozdwojonych koncowek. Ale jak to bywa, nie trwalo to dlugo. Stopniowo ich kondycja, słabła. Az w koncu zrobilo się totalne siano. W zyciu nie mialam, tak złego stanu włosow. Miałam nawet zdjęcie, ale gdzieś się zapodziało. Pierwsza mysl, to fryzjer, i ścięcie 'tego czegos'. To akurat uwiecznilam, czyli, przed:
i po ' proszę ściąc wszystko to co zniszczone'-tak powiedzialam, do fryzjerki
I tak zaczęlo, się moje zapuszczenie, po drodze, na zmiane, zapuszczalam, ścinalam, i tak dalej.
Aktualnie mam włosy, już długie, ale nadal zniszczone, coraz czesciej uzywam,prostownicy, tym bardziej ze niedawno dostalam w prezencie zupełnie nową! :)I wez tu nie uzywaj. Ale staram się jak moge, aby odzwyczaic się.
A tak wyglądają na chwile obecną :
Długie, rozjasnione, z widocznymi odrostami :P, ze zniszczonymi koncowkami :)
Tak tak 'uwielbiam to' ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz