Zgodnie z postanowieniem, zaczynam olejować włosy -na poczatek oliwą z oliwek. Posiadam olejek kokosowy z Vatiki, ale robił spustoszenie na moich włosach.
A więc umyłam włosy szamponem z Joanny z apteczki babuni, z proteinami mleka i miodu, wspominałam juz o nim. Pozwoliłam troche doschnąc włosom, zeby nie lała się z nich woda, i naolejowałam kolejno pasmo po paśmie. Zawinęłam włosy w koczek, nałozyłam czepek i turban. I tak oto miałam sobie lezec czytając ksiązke, pol godziny, lecz jednak jak już się rozleżałam, stwierdzialam, ze przeciez to tylko oliwa z oliwek więc nie zaszkodzi włosom przez całą noc :D i w takim oto stanie poszłam spac. Rano umyłam włosy dwa razy tym samym szamponem i z ciekawosci zaczęlam je suszyc. Było troche spuszone, ale dosyc fajne w dotyku. Wiec potraktowałam je mgiełką z glisskura, zeby zrobily sie miękkie, a na konce, nałozyłam olejek arganowy z mariona. Następnie zaplotłam warkocz na dosłownie 15 minut zeby nadac im jakis kształt. I oto efekt :)
Pierwsze olejowanie oliwą z oliwek, uwazam za udane :)
Szczerze-dawno nie miałam tak miękkich włosów, a naprawde było tego- odzywek, masek z wyzszej, nizszej półki, przeroznych mgiełek, jedwabiow. A ratunek stał bardzo blisko bo w kuchennej szafce :)
Efekt :
Przepraszam na światło, ale lepszego nie mogłam złapac :)
Ania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz